Choroba morska – skuteczna walka z dolegliwością naturalnymi sposobami!

Nieuzasadniony niepokój, zawroty głowy i męczące nudności to tylko niektóre z dolegliwości, które mogą spotkać każdego, kto postawi stopy na pokładzie jachtu, statku, kutra czy promu. Niemal każdy może odczuwać skutki choroby lokomocyjnej na wodzie, a brak objawów często wynika jedynie z większego doświadczenia na morzu i przyzwyczajenia ciała do tych nietypowych warunków.
Co jednak, jeśli nudności na morzu nie mijają, a podróży statkiem nie można lub nie chce się odwoływać? Poniżej kilka sposobów na to, jak przeżyć rejs, nawet wtedy, gdy choroba morska nie daje za wygraną.
Spis treści
Czym jest choroba morska?
Choroba morska to jedna z odmian choroby lokomocyjnej i należy do tzw. kinetoz, czyli zaburzeń równowagi, które wynikają z przyśpieszenia działającego na ciało. Występuje niemal u wszystkich, jest bowiem naturalną reakcją organizmu na brak zgodności bodźców odbieranych przez układ równowagi i zmysł wzroku.
Otrzymuje on sprzeczne informacje – oczy dostrzegają zmiany krajobrazu, a ciało teoretycznie wcale się nie porusza. Jednocześnie zmysł równowagi daje znać naszemu mózgowi o wszystkich drganiach – ruchach w tył, przód, górę i dół, które są wywołane bujaniem się statku na wodzie.
Innymi słowy, nasz błędnik szaleje, bo nie może połączyć tych wszystkich wykluczających się informacji w zgrabną całość. Dezorientacja organizmu sprawia, że zaczynają pojawiać się nieprzyjemne objawy i rodzi się w nas poczucie, że coś jest nie tak – co u wielu może wywoływać spadek samopoczucia i niepokój.
Ciekawe jest to, że choć każdy z nas doświadcza na pokładzie poruszającego się statku tego samego, wszyscy reagują inaczej i często mają różne objawy.
Więcej o chorobie morskiej przeczytasz u Michała Stępki na blogu żeglarskim PuntoVita.
Najczęstsze objawy choroby morskiej
Jakie są najczęstsze objawy choroby morskiej? Najbardziej oczywistą i kojarzącą się z każdą odmianą choroby lokomocyjnej dolegliwością są oczywiście nudności – częste, niekontrolowane i skrajnie wycieńczające. Jest to ostatni objaw, dlatego nie każdy tego doświadczy.
To właśnie torsje stanowią największe niebezpieczeństwo dla podróżujących transportem wodnym, bo mogą prowadzić do odwodnienia i osłabienia organizmu.
Do mniej spektakularnych, ale wciąż bardzo nieprzyjemnych przypadłości należą: uderzenia gorąca lub zimna oraz pocenie się, uczucie ucisku w klatce piersiowej i trudności z oddychaniem.
Cierpiący na chorobę morską mogą mieć też problem z suchością w ustach lub wręcz przeciwnie, zmagać się ze ślinotokiem. Częste są również zaburzenia w odczuwaniu smaków i zapachów, brak apetytu oraz wrażenie, że wszystko podchodzi do gardła. Pasażerowie statków często skarżą się też na problemy z koncentracją, senność, znużenie i ogólne odrętwienie. U niektórych pojawiają się też problemy natury psychicznej: niepokój, nieuzasadniony lęk i ogólna dezorientacja.
Jak długo trwa choroba morska?
Niekiedy objawy choroby morskiej mijają po 2, 3 dniach pierwszej podróży, czasem zdarza się jednak, że nawet po wielu rejsach dana osoba nie jest w stanie utrzymać się na nogach na statku, bo wciąż wstrząsają nią torsje.
Pierwsze dolegliwości związane z chorobą lokomocyjną zazwyczaj pojawiają się już po około 30 minutach od wejścia na pokład, więc jeśli ktoś chce się zorientować przed długą podróżą morską, jak jego ciało zareaguje na bujanie na wodzie, może spróbować nawet żeglugi po niewielkim jeziorze.
Zważając na to, jak dużym utrapieniem może być ta przypadłość, warto to sprawdzić, zanim wypłynie się na wycieczkę dookoła świata. Stopień nasilenia objawów, a także początek i koniec choroby, jest kwestią bardzo indywidualną, więc jedyną szansą na przekonanie się, jak nasz organizm w tej kwestii wypadnie, jest wejście na pokład.
Co z chorobą morską po zejściu na ląd?
Ciekawostką o chorobie morskiej i pływaniu statkiem jest to, że po zejściu na ląd … nadal można mieć problem. A mówiąc dokładniej – po długim rejsie chodzenie po stałym lądzie będzie wydawało się równie dziwne, jak wcześniej poruszanie się po pokładzie.
Ustąpienie ciągłego bujania i pojawienie się pod nogami stabilnego gruntu może organizm zdziwić, ale na szczęście, wystarczy kilka chwil, aby z wilka morskiego zamienić się w zwykłego człowieka mieszkającego w bardziej naturalnych warunkach, czyli na lądzie.
Jak skutecznie walczyć z chorobą morską naturalnymi sposobami?
Jak sobie radzić z chorobą morską? Można zaopatrzyć się w aptece w odpowiednie preparaty, ale równie dobrze można wykorzystać to, co dała nam matka natura i sięgnąć po domowe sposoby.
Na dolegliwości wynikające z przebywania na wodzie na pewno pomoże imbir. Jest to niezawodne remedium na każdy rodzaj mdłości. Niezależnie od tego, czy nudności wywołuje ciąża, niestrawność czy choroba morska, ten korzeń świetnie sobie z nimi poradzi.
Jak można go przyjmować? Wystarczy spakować do torby paczkę ciasteczek imbirowych albo robić sobie specjalne napary podczas podróży. Aby zaparzyć taką herbatkę wystarczy pociąć imbir na kawałki i zalać go ciepłą wodą.
Można też zażywać ten korzeń w formie pastylek, żuć jego kandyzowaną formę albo dodawać go do poszczególnych potraw.
Pomocna w walce z chorobą morską będzie też mięta – herbatki, pachnące nią chusteczki czy cukierki i gumy o tym smaku świetnie się sprawdzą. Zarówno jeden, jak i drugi produkt można też dodawać do wody, którą będzie się popijało w trakcie podróży. Jest to o tyle korzystne, że przy okazji nawadnia nasz organizm, którego siły mogły już zostać nadwyrężone przez wcześniejsze torsje.
Świetnym rozwiązaniem jest także zabranie ze sobą na pokład olejków eterycznych. Mdłościom przeciwdziałają olejki ze wspomnianych już mięty lub imbiru, a także z lawendy, która dodatkowo ma właściwości wyciszające.
Choroba morska – jak sobie pomóc?
Jest jeszcze kilka innych rzeczy, które można zrobić, aby pomóc sobie w trudnej walce z chorobą morską. Po pierwsze, warto zająć swoje myśli czymkolwiek innym niż ciągłe kołysanie. Dobrze jest znaleźć sobie coś do zrobienia, skupić się na rozmowie lub oddać się beztroskiej zabawie.
Przy tej ostatniej lepiej nie sięgać jednak po alkohol, bo wbrew pozorom, wcale nie będzie on w tej sytuacji pomocny. Można też wypróbować dwa triki: albo położyć się z zamkniętymi oczami wzdłuż kadłuba albo wpatrywać się w horyzont. Te sztuczki mogą być całkiem pomocne, choć nie u wszystkich okażą się skuteczne.
Dobrym pomysłem będzie też skupienie się na oddechu i zadbanie o spokojny umysł, bo im bardziej stresujemy się myślą o chlupoczącej pod naszymi nogami wodzie i skupiamy się na swoich dolegliwościach, tym gorzej będziemy znosić podróż. Warto spróbować, mimo wszystko, cieszyć się podróżą.
Choroba morska to bardzo nieprzyjemna rzecz i może całkowicie odebrać przyjemność z podróży po najpiękniejszych wodach. Niestety, nie wszystkim, którzy kochają morze, jest pisany los marynarza i niekiedy trzeba się pogodzić z tym, że ciało niekoniecznie chce spędzać czas na pokładzie kutra, jachtu czy promu.
Niemniej jednak, chorobę morską można nieco ujarzmić za pomocą wymienionych w tym tekście sposobów, więc nie warto szybko rezygnować – może się okazać, że organizm sam przyzwyczai się do kołysania i prędzej czy później, całkiem to polubi.